DiEM25 stands with Extinction Rebellion

Posted by & filed under Articles.

The Democracy in Europe Movement 2025 stands with the rebels of Extinction Rebellion and residents of the UK who have taken to the streets to demand action on the climate emergency.

We condemn the draconian measures of the UK government to undermine their fundamental rights to assembly and peaceful protest — staples of a democratic society. 

Environmental breakdown is accelerating, while governments go on with business as usual. DiEM25 joins Extinction Rebellion in calling for civil disobedience – as a basic democratic right – against ecological destruction. 

It is through constructive disobedience that some our fundamental rights have been won, it is through constructive disobedience that our future can be won again.

We need a Green New Deal — in the UK, Europe and around the world.

Tags:

It’s time to open the black boxes

Posted by & filed under Artykuły.

IT’S TIME TO OPEN THE BLACK BOXES! to oparty na zasadzie „myśl globalnie – działaj lokalnie” trwający projekt artystyczny. Inicjatorka projektu, grecka twórczyni Danae Stratou, zaprasza osoby z całego świata do przesłania online Jednego Słowa.

Wyślij Jedno Słowo, które najlepiej wyraża to, co obecnie:

  • Najbardziej ci zagraża
  • Najbardziej pragniesz zachować

O ZAPROSZENIU

Jak gdyby mało było pandemii, kryzysu klimatycznego, wojen na peryferiach świata i przymusowych migracji, najostrzejszą formę przybrały antagonizmy między wielkimi mocarstwami, odwracając uwagę ludzkości od najpilniejszych wyzwań i narażając ją na ryzyko konfliktu jądrowego. Agresywny nacjonalizm ulega postępującej normalizacji; całe narody i kultury są “cancelowane”; wolność słowa i prawo do informacji są coraz bardziej ograniczane; życie gospodarcze dla większości naznaczone jest bolesną niepewnością; znowu wznoszone są nowe mury; miliony uchodźców znów uciekają.

NADESŁANE SŁOWA

Zebrane słowa prezentowane są w czasie rzeczywistym na stronie ANALYTICS, a także wykorzystywane przez artystkę Danae Stratou w tworzeniu animowanych cyfrowo filmów, które stanowią część trwającej instalacji sztuki partycypacyjnej.

Nadesłane słowa są filtrowane według kryteriów wieku, płci i kraju pochodzenia. Zebrane bez pośredników, słowa stają się cennym dokumentem naszych czasów. Połączenie nowych technologii z praktykami artystycznymi stwarza możliwość otworzenia dialogu publicznego w tym krytycznym momencie historycznym, w celu promowania bezpośrednich i zaawansowanych praktyk demokratycznych.

OPEN THE BLACK BOXES oferuje online, w czasie rzeczywistym, materiały kulturowe i statystyczne do użytku publicznego. Poprzez wizualnie angażujące formaty, platforma open-source ukazuje nieustannie zmieniający się portret współczesnego społeczeństwa. Projekt bada przestrzeń pomiędzy sztuką, demokracją i działaniem politycznym, skupiając się na tym, jak poprzez medium sztuki społeczeństwo reaguje bezpośrednio na kwestie, które mają na nas największy wpływ.

PRZESŁANKI

IT’S TIME TO OPEN THE BLACK BOXES! to odpowiedź na palące problemy naszych czasów. W czasach naznaczonych globalną pandemią, niepewnością ekonomiczną, kryzysami społecznymi i środowiskowymi, znaleźliśmy się w szponach wielu lęków naraz. Czujemy potrzebę ich wyrażenia, zaś media cyfrowe oferują najbardziej wyzwalającą i ekologiczną przestrzeń dla tego rodzaju działania. Otwierając “Czarne skrzynki”, w sposób symboliczny wydobywamy na światło dzienne słowa, które odzwierciedlają to, co nam najbardziej zagraża lub to, co rozpaczliwie pragniemy zachować. Zebrane razem, te pojedyncze słowa,  pomagają odmalować wspaniały i wnikliwy obraz naszych priorytetów, oferując możliwość zbadania naszej przestrzeni publicznej, wspólnych obaw i wspólnych aspiracji. Głównym celem projektu jest pomoc w zwizualizowaniu naszych niepokojów – i nadziei, która z niego wynika.

* Projekt jest wspierany przez mέta (The Centre for Postcapitalist Civilisation), DiEM25 i Progressive International.

Dlaczego emerytury oraz strajk są kwestiami europejskimi (i co możesz zrobić, aby pomóc)

Posted by & filed under Artykuły, DSC News (Polski), Uncategorized.

Rolą organizacji politycznych z pewnością nie jest zastąpienie działalności pracowników oraz ich związków zawodowych. Mogą one jednak pomóc w przewidywaniu problemów ekonomicznych i społecznych w szerszym znaczeniu dla otwarcia perspektyw. Obecny ruch w kwestii emerytur we Francji jest wart uwagi i przemyśleń.
Europa
W 2003 ruch koncentrujący się na systemie emerytalnym, rozpoczął swoją działalność we Francji. Stawiając opór masywnemu strajkowi wspieranemu głównie przez sektor edukacji, rządowi Fillona udało się po raz pierwszy podwyższyć wiek emerytalny dla wszystkich. W tym samym czasie podobne ruchy miały miejsce w Austrii oraz we Włoszech. Wszystkim z trzech nie udało się przemóc zwierzchników oraz sił politycznych.
Zaciskanie pasa
Ruch żółtych kamizelek; ruch studentów, nauczycieli stawiających czoła reformom takim jak częściowa likwidacja Baccalauréatu, pracowników służby zdrowia borykających się z rozpadem publicznej służby zdrowia, listonoszy czy strażaków zdaje się rozproszony, gdyż wymienione grupy nie są rozważane we wspólnej wizji politycznej. Zauważalna jest jednak zbieżność zmagań, gdyż kryzys każdego z poszczególnych sektorów związany jest z redukcją wydatków publicznych, prowadzoną od dekad przez każdy z sukcesywnych centrolewicowych i centroprawicowych rządów, we Francji i na świecie. Aby obniżyć podatki dla najbogatszych i obniżyć koszt robocizny (zgodnie z systemem CICE, który oddaje jego wkład do akcjonariuszy), państwo francuskie tak jak inne państwa w Europie, prowadzi politykę zaciskania pasa. W niektórych językach nazywamy to po prostu „kurczeniem się państwa”, poprzez likwidację lub prywatyzację usług publicznych. Wszystkie z tych zmagań są w rzeczywistości jedną batalią przeciw rządom, które przekształciły się w zaledwie pośredników dla akcjonariuszów spółek; nawet prezydent Francji jest bankierem. Chcą oni zwiększyć swoje dochody poprzez płacenie mniejszych podatków i wkładu w państwo, które nieuchronnie kurczy się i wydaje coraz mniej, mimo rosnącej populacji i nierówności. Mniej publicznych pieniędzy wydawanych jest na usługi publiczne, służbę zdrowia, system emerytalny itd.
Jedność
Podzieleni wewnątrz każdego państwa w różnych zmaganiach, które nie sygnalizują wspólnego przeciwnika oraz pomiędzy różnymi państwami, gdy polityka zaciskania pasa wymarzona przez wszystkich akcjonariuszy w Unii Europejskiej jest wprowadzana w życie przez Komisję Europejską oraz Radę Europejską będącą po prostu unią wszystkich rządów, robotnicy i populacja Europy przez dekady była na pozycji przegranej bądź jej zasługi były maskowane. Tak jak związki nie mogły zjednoczyć wszystkich pracowników do strajków (poza pracownikami kolei, którzy pośredniczyli w strajku dla wszystkich grup w m.in. 1995), nie mogą one znaleźć sposobu na wskazanie i stawienie czoła ich prawdziwemu przeciwnikowi: opłacanych przez akcjonariuszy rządom, zjednoczonych w Komisji Europejskiej. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z międzynarodowym strajkiem przeciw polityce zaciskania pasa, który byłby godny noszenia tejże nazwy. Być może nastał czas, aby zastanowić się, dlaczego krajowe zmagania nie przynoszą rezultatów. DiEM25 zamierza uczestniczyć w świeżych rozmyśleniach nad nowymi formami zwycięskiej akcji. Internacjonalizm nie jest dodatkiem czy kaprysem, a być może koniecznym warunkiem do wzięcia losu z powrotem w nasze ręce, we Francji czy gdziekolwiek indziej.
Solidarność
Z tego powodu, lokalne kolektywy DiEM25 z wielu państw europejskich postanowiły wykazać solidarność poprzez organizację wydarzeń w ich społeczności oraz kampanii online wzywających robotników i mieszkańców Europy do wsparcia ich francuskich towarzyszy, poprzez dotacje na rzecz funduszy strajkowych – zarządzanych przez francuskie związki zawodowe.
Ty również możesz je wesprzeć. Jest wiele funduszy strajkowych, którym możesz pomóc – lokalnych, sektorowych i krajowych; oto kilka z nich, które otrzymały najwięcej uwagi mediów:

 
Artykuł napisany przez Francuski Kolektyw Krajowy
Inicjatywa pieniężna rozpoczęta przez DiEM25 Dublin1 DSC

We have white smoke!

Posted by & filed under Artykuły.

DiEM25’s members overwhelmingly approved the name of our new Greek electoral wing – the political party with which DiEM25 will contest elections in Greece, returning the spirit of the Greek Spring to the place of its birth.
As with all major DiEM25 decisions, members voted from across Europe, confirming once again that another Europe is not just possible – but that it is here, within DiEM25! This is the splendid innovation that DiEM25 has ushered into European and national politics, turning European Internationalism into a reality and a European Demos into a tangible possibility.
And the name of our Greek party?
MeRA25
EUROPEAN REALIST DISOBEDIENCE FRONT | DiEM25
Why ‘front’?

  • Because Greece is suffocating in a Europe that is deconstructing itself
  • Because, as long as countries like Greece are suffocating, Europe will be deconstructing itself, thus reinforcing the suffocation of Greece

Only a broad, unifying, paneuropean front against our Oligarchy-Without-Borders, that is responsible for Greece’s debt-bondage, can ever give breathing space to Greece and relief to its citizens.
Why ‘European realist disobedience’?

  • Because the only way to be a responsible Greek citizen today is to disobey the ludicrous policies that are responsible for Greece’s dessertification
  • Because the only way of respecting Greece’s Parliamentarianism, Constitution and… common sense is to end the blind obedience to the directives of the troika and its domestic agents

Authentic Greek Europeanists, today, understand that they have a duty to disobey the incompetent pseudo-technocrats who, on the altar of narrow oligarchic interests, are sacrificing Greece while de-legitimising Europe.
Why MeRA?
Because ‘mera’ in Greek translates into ‘day’, or ‘diem’ in Latin. And because Greeks have had enough of the long night of debt bondage to which they have been condemned for so many consecutive years.


 
 
Over the next days and weeks, our members’ decision to create MeRA25 will lead to our new Greek party’s Manifesto. On Tuesday 20/2 a pre-inauguration public meetings will take place in Kalamata (Municipal Cultural Centre, at 7.30pm) while, on Monday 26/3, MeRA25’s inauguration will take place in Athens.
Until then, we call upon all European democrats who were cheered by the news of MeRA25’s impending birth, and who think this is a beginning worthy of their support, to visit this page and register their practical support.
This is merely the beginning. Greece is merely the beginning. Onwards to our pan-European campaign, culminating in the May 2019 European Parliament elections!
Carpe DiEM25 (and… MeRA25)

Donald Trump

Potrzebujemy nowej międzynarodówki

Posted by & filed under Artykuły.

W latach 30 nasi przodkowie nie zdołali wyciągnąć ręki do innych demokratów ponad granicami państw i partii politycznych, aby powstrzymać w porę chorobę ich czasów. Musimy zrobić to, co nie udało się wcześniej.
Zwycięstwo Donalda Trumpa oznacza koniec ery, w której przekonany o swoich racjach establishment głosił „koniec historii”, koniec namiętności i zwycięstwo technokracji pracującej na zlecenie 1% najbogatszych. Era, która przychodzi, nie jest jednak nowa. To raczej nowy wariant lat 30., gdzie łączą się ze sobą słabnąca gospodarka, ksenofobia i polityka w stylu „dziel i rząd”.
Namiętność, owszem, wróciła do polityki. Jednak nie w sposób, jaki miałby pomóc 80% społeczeństwa, jakie pozostawiono na lodzie jeszcze w latach 70. Namiętnościami dziś karmi się mizantropia. Namiętności te czerpią siłę z wściekłości na tych na górze, ale zostawiają większość społeczeństwa tak samo osamotnione i podzielone. Naszym zadaniem jest to zatrzymać. Jest naszym zadaniem wniecić namiętność dla humanizmu.
Głupota establishmentu sprowadziła na niego klęskę. Niezgodne do wzięcia odpowiedzialności za kryzys, jaki wywołały, elity najpierw stłamsiły „grecką wiosnę”. Wypchnęły większość brytyjskich rodzin w beznadzieję ciągłego zaciskania pasa. Skazały miliony niemieckich pracowników na dorabianie i prace tymczasowe. Powstrzymały Bernie Sandersa.
Kiedy skutkiem tych posunięć okazały się: Złoty Świt, Brexit, Alternatywa dla Niemiec i Donald Trump – wtedy elity zareagowały z mieszanką pogardy, wyparcia i paniki. Polityka przeżywa wstrząs, jakiego nie widziano od lat 30. Wielka deflacja sięga obu brzegów Atlantyku, na powrót budząc siły uśpione od kilkudziesięciu lat. Użycie przez Trumpa taktyk i języka inspirowanego Mussolinim jest kolejnym powrotem do tych mrocznych lat.
Co powinniśmy więc zrobić?
Widmo nacjonalistycznej międzynarodówki krąży nad nami (Od Trumpa i Brexitu, przez rządy Polski i Węgier, niemieckie AfD, przyszłego prezydenta Austrii i panią Le Pen we Francji) – widmo to pokonać można jedynie postępową międzynarodówką, jaką w Europie próbuje budować ruch DiEM. Oczywiście, Europa nie wystarczy, postępowcy w Stanach, którzy popierali Sandersa i Stein, muszą połączyć siły z ruchami w Kanadzie i Ameryce Południowej. Ci na Bliskim Wschodzie, którzy przelewają dziś krew w wojnie przeciwko ISIS, muszą połączyć siły z postępowymi mieszkankami i mieszkańcami zarówno Palestyny, jak i Izraela, aby budować analogiczny ruch u siebie.
W latach 30 nasi przodkowie nie zdołali wyciągnąć ręki do innych demokratów ponad granicami państw i partii politycznych, aby powstrzymać w porę chorobę ich czasów. Musimy zrobić to, co nie udało się wcześniej.
Dziś, w dniu wygranej polityki strachu, nienawiści i podziału, przysięgamy walczyć z międzynarodówką nacjonalistów, aby przywrócić namiętność w służbie humanizmu.
Carpe DiEM!

Oxygen Deficit

WARUFAKIS: EUROPEJSKA LEWICA PO BREXICIE

Posted by & filed under Artykuły.

Wycieńczona mieszanką autorytaryzmu i nieudolności w gospodarce część lewicy nawołuje do Lexitu.

W mniej niż rok referenda w Grecji i Wielkiej Brytanii zdołały wstrząsnąć zarówno Unią Europejską, jak i lewicą na kontynencie. Wycieńczona mieszanką autorytaryzmu i nieudolności w gospodarce, część lewicy nawołuje do „zerwania z Unią”, co ma zmobilizować lewicowe poparcie dla kolejnych referendów zmierzających do wyjścia następnych krajów ze wspólnoty – to podejście zostało nazwane po prostu „Lexit” [od słów left – lewica i exit – wyjście].
DiEM25, ponadnarodowy ruch dla demokracji w Europie, odrzuca logikę Lexitu i proponuje europejskim siłom postępowym alternatywny program. Niewątpliwe lewica musi zmierzyć się – używając do tego całej swojej energii i wyobraźni – z praktyką odpolityczniania decyzji w Unii Europejskiej. Prawdę mówiąc, także Zieloni i liberałowie, inne europejskie formacje demokratyczne muszą podjąć się tego zadania. Te formacje nie muszą uważać się za lewicowe, ale podzielają nasz obowiązek sprzeciwu wobec autorytaryzmu i niekompetencji w Brukseli.
Pytanie nie dotyczy zatem tego, czy siły postępowe w Europie muszą skonfrontować się z unijnym establishmentem i bieżącymi praktykami. Pytanie dotyczy tego, w jakim kontekście i w ramach jakiej większej narracji, powinno do owej konfrontacji dojść. Dostępne są trzy opcje.
Opcja pierwsza: więcej Europy
Typowy euro-reformizm – praktykowany przede wszystkim przez socjaldemokratów – domaga się „więcej demokracji”, „więcej Europy” i „zreformowanych instytucji”. Ta propozycja opiera się jednak na błędnym założeniu: Unia Europejska nie cierpiała nigdy na deficyt demokracji, który dałoby się zbilansować kilkoma reformami. Uważam, że Unia Europejska została intencjonalnie skonstruowana jako strefa wolna od demokracji – gdzie ludzie trzymani są z dala od procesu decyzyjnego przy jednoczesnym sprzyjaniu kartelowi wielkiego biznesu i międzynarodowych instytucji finansowych.

Mówienie, że Unia Europejska cierpi na deficyt demokracji jest jak mówienie, że astronauta na księżycu cierpi na deficyt tlenu.

Standardowy proces międzyrządowych dyskusji i stopniowych zmian traktatów unijnych nie daje nadziei na reformę instytucji europejskich. Z tego powodu nawoływanie o „więcej Europy” prowadzi tylko na manowce: przy obecnym porządku i instytucjach, uzyskać można jedynie Europejską Unię Zaciskania Pasa. To reformistyczne podejście najprawdopodobniej sformalizowało i zalegalizowało plan Schäublego i dało UE prawo wetowania budżetów narodowych, co byłoby ogromnym ograniczeniem dla demokracji we wszystkich krajach członkowskich. W efekcie, kryzys w Europie, który dotyka najsłabszych obywateli, tylko się pogłębi, ksenofobiczna prawica zyska na sile, a dezintegracja UE przyspieszy. Mając to na uwadze, demokraci i postępowcy nie mogą zrobić nic innego jak frontalnie skonfrontować się z unijnym establishmentem. To zaś prowadzi do dwóch kolejnych opcji.
Opcja druga: Lexit
Niedawno Tariq Ali, pośród wielu innych osób, w elokwentny sposób argumentował za lewicowo zorientowanymi referendami za wyjściem z UE. Stathis Kouvelakis, już po Brexicie, podsumował te propozycje: „mamy grać w grę zwaną referendum, by zablokować siły ksenofobicznej prawicy i nacjonalistów przed zagarnięciem tego buntu społecznego”.
W skrócie: by pokonać prawicową mizantropię, musimy wspierać jej referenda, które wyprowadzą nasze kraje z UE. Tak naprawdę, Lexit nie jest ani realistyczny, ani zgodny z lewicowymi zasadami. Nic nie wskazuje na to, żeby referenda, kampanie polityczne zainicjowane i prowadzone przez prawicę, miały w jakikolwiek sposób pomóc lewicy walczyć w falą wznoszącą jej przeciwników. Więcej, taki krok byłby głęboko sprzeczny z jednymi z najdłużej utrzymujących się przekonań lewicy o tym, czym jest zmiana społeczna.
Lewica była dobra w odróżnianiu tego, co statyczne i dynamiczne. Od kiedy Marks, opierając się na Heglu, postawił proces nad celem, zaczęliśmy brać pod uwagę kierunek zmiany, nie zaś tylko aktualny stan rzeczy. To rozróżnienie jest kluczowe dla naszej analizy Unii Europejskiej. Na przykład: pozycja, jaką powinniśmy byli przyjąć przed stworzeniem wspólnego rynku i strefy euro, nie może być taka sama, jak po tym, gdy instytucje te zostały stworzone. Było zatem zupełnie spójne sprzeciwiać się dołączeniu Grecji do wspólnego rynku i strefy euro, i później sprzeciwić się także Grexitowi. Co bardziej znaczące, nasza strategia polega w dużym stopniu na tym, czy zaczynamy w realiach Europy bez granic, z wolnym przepływem pracowników, czy raczej w Europie z wczesnych lat 50., gdy państwa ściśle kontrolowały granice, używając ich do stworzenia nowej kategorii proletariusza, gastarbeitera. To powinno nam także uświadomić ryzyka związane z Lexitem. Skoro Unia Europejska wprowadziła wolność przemieszczania się, Lexit zakłada przyzwolenie – nawet jeśli niekoniecznie poparcie – na odtworzenie granic narodowych, w komplecie z drutem kolczastym i uzbrojonymi strażnikami.

Powinniśmy wyciągnąć wnioski z historii. Lewica winna była domagać się wspólnej [europejskiej] płacy minimalnej w zamian za swoje poparcie dla wspólnego rynku.

Zamiast tego, zdecydowała się próbować wprowadzić ją już po fakcie, co okazało się przyczyną kolejnych porażek. Czy wiedząc to, zwolennicy i zwolenniczki Lexitu naprawdę wierzą, że lewica może przebić ksenofobiczną prawicę przez popieranie ich postulatu budowy nowych murów na granicach? Co więcej, ewentualny Lexit będzie miał efekty uboczne. Na przykład, czy można sądzić, że lewica wygra językową i polityczną batalię przeciwko przemysłowi wydobywczemu, jeśli najpierw poprze renacjonalizację polityki ochrony środowiska?
Jeśli Unia Europejska rozpadnie się w tych warunkach, lewicę czeka porażka na obydwu frontach.
Opcja trzecia: sprzeciw wewnątrz UE
Opcja trzecia, którą proponuje DiEM, odrzuca zarówno euro-reformistyczne nawoływanie o „więcej Europy”, jak i Lexitowe odrzucenie UE w całości. Zamiast tego opowiadamy się za paneuropejskim ruchem obywatelskiego i rządowego nieposłuszeństwa, które ruszą falę demokratycznego sprzeciwu wobec tego, jak europejskie elity kombinują na lokalnym, narodowym i międzynarodowym poziomie.
W DiEM25 nie wierzymy, że UE da się zreformować poprzez typowe kanały polityczne, a już na pewno nie przez posunięcia w rodzaju naginaniu reguł dotyczących dopuszczalnego deficytu budżetowego o 0,5 procenta czy 1 procent – co właśnie robią rządy Francji, Włoch, Portugalii i Hiszpanii. Vicenc Navarro napisał ostatnio, że „parlamenty wciąż mają władzę, również aby sprzeciwić się polityce oszczędności”. To technicznie rzecz biorąc możliwe, jak pokazało pierwsze pięć miesięcy Syrizy u władzy w Grecji.
Navarro jest, niestety, w błędzie, gdy używa do zilustrowania swojej tezy przykładu rządu w Portugalii. Twierdzi, że koalicja pod wodzą socjalistów „powstrzymała wprowadzanie polityki oszczędności narzuconej przez Komisję Europejską”. Chciałbym, żeby była to prawda. Jednak, zanim partie tworzące koalicję otrzymały mandat do powołania rządu od prezydenta Anibala Cavaco Silvy, przychylnego Troice prawicowego polityka, musiały potwierdzić „zobowiązania wobec strefy euro”, które zostały po poprzednim rządzie. Oznacza to, że zgodziły się na obowiązujący program Troiki, zanim nawet ukonstytuował się rząd, ograniczając możliwe rozwiązania do, co najwyżej, opóźnienia nadchodzących oszczędności.
A więc, owszem, rządy mają władzę – mogą zrobić to, co zrobiła Syriza w trakcie Ateńskiej wiosny, zanim skapitulowała w noc referendum. Gdy Europejski Bank Centralny jest gotów zrobić skok na krajowe banki – albo od razu zamknąć krajowy system bankowy – postępowy ruch musi być przygotowany na zerwanie z Troiką. Tutaj DiEM25 zgadza się z obozem Lexitu: zderzenie z unijnym establishmentem jest nieuniknione. Różnica między nami polega na tym, że oni uważają, że ta konfrontacja może mieć formę antyunijnego referendum. Odrzucamy ten pomysł w całości.
Zamiast tego proponujemy kampanię dobrowolnego nieposłuszeństwa, uderzającego w niemożliwe do zastosowania reguły unijne na miejskim, regionalnym i narodowym poziomie – jednocześnie jednak nie zmierzającego ani o krok w stronę wyjścia. Z pewnością, instytucje [UE] będą groziły zbuntowanym rządom i ministrom finansów, którzy przyjmą program DiEM25, wyrzuceniem, paniką, „dniami wolnymi dla banków” – tak samo grożono już greckiemu rządowi i mnie osobiście w 2015 roku. Gdy do tego dojdzie, należy nie poddawać się strachowi przed wyjściem, ale spojrzeć im w oczy i powiedzieć: „Dawajcie! Jedyną rzeczą, której się boimy, to tego, co wy nam wmuszacie – spirali długu wpędzającej europejskie masy w poczucie beznadziei i oddających ich pod władzę zaklęcia nietolerancji.”
Albo my się cofniemy, albo oni – jeśli oni, to Unia Europejska w końcu zostanie zreformowana – albo UE zostanie rozdarta na strzępy przez jej własny establishment. Jeśli Komisja, EBC, Berlin i Paryż rozczłonkują Unię, aby ukarać postępowe rządy, które odmawiają podporządkowania się ich polityce, obudzi to postępową politykę w sposób, w jaki nigdy nie byłoby to możliwe dzięki Lexitowi.
Rozważmy fundamentalną różnicę między dwiema następującymi sytuacjami. W pierwszym wariancie establishment UE szantażuje postępowe, demokratycznie wybrane rządy wyrzuceniem, gdy te odmawiają posłuszeństwa wobec jego autorytarnej niekompetencji. W wariancie drugim partie progresywne popierają na poziomie narodowym ksenofobiczną prawicę w kampanii za wyjściem z UE.
Czym innym jest zderzyć się z establishmentem UE w sposób, który pozwala na zachowanie ducha internacjonalizmu i domaga się paneuropejskiego działania, w pełni odróżniając się od ksenofobicznej prawicy, a pójściem ręka w rękę z nacjonalizmami – nieuchronnie wzmacniając ich hegemonię – przyzwalając zarazem na przedstawianie lewicy jako nieodróżnialnej od Marine Le Pen i Nigela Farage’a.
Naturalnie, program DiEM25 musi wypracować strategie, które pozwolą naszym miastom, regionom i narodom zbuntować się przeciw groźbom Unii Europejskiej. Plan taki musi zakładać również przygotowanie na rozpad, na wypadek gdyby establishment Unii Europejskiej okazał się na tyle nieroztropny, by zrealizować swoje groźby wobec nieposłusznych rządów narodowych. Jednak stworzenie takich planów jest w zdecydowany sposób różne od inicjowania rozpadu Unii Europejskiej z własnej inicjatywy lewicy.

W skrócie, DiEM25 odrzuca wyjście z UE jako cel sam w sobie albo nawet jako groźbę.

Nie zawahamy się jednak uciec do nieposłuszeństwa, gdy to wobec nas pojawi się groźba wyrzucenia.
Nowa międzynarodówka
DiEM jest ufundowany na tradycyjnym dla lewicy internacjonalizmie – nasze stanowisko wobec Unii Europejskiej to odzwierciedla.
Mam nadzieję, że moi towarzysze pozwolą więc mi przypomnieć, że gdy Marks i Engels wzięli hasło „robotnicy wszystkich krajów, łączcie się” za swoje, nie odrzucili wagi kultury narodowej czy państwa narodowego. Raczej odrzucili ideę interesu narodowego i pogląd, że walki [polityczne] muszą na pierwszym miejscu stawiać poziom narodowy.
Bunt, który proponuje DiEM dostarczyłby autentycznej demokracji samorządom, rządom narodowym i samej Unii Europejskiej. Nie przedkładamy Unii ponad sprawy narodowe – jak reformiści – ale nie przedkładamy też spraw narodowych ponad regionalne i samorządowe.
A jednak, kilku europejskich lewicowców naciska na coś przeciwnego: danie pierwszeństwa temu, co narodowe. Stafano Fassina zarzuca DiEM – przy użyciu Ralfa Dahrendorfa – że demokracja na poziomie unijnym „nie jest nawet możliwa , […] ponieważ europejski lud czy europejski demos dla demokracji nie istnieje”. Fassina dodaje: „pośród idealistów i euro-fanatyków nie brakuje takich, którzy uważają, że Unia Europejska może przekształcić się w rodzaj państwa narodowego, tylko większego, Stanów Zjednoczonych Europy”.
Ten lewicowy sprzeciw wobec paneuropejskiego ruchu jest niepojęty. Prowadzi do konkluzji, że ponadnarodowa demokracja nie może istnieć, ponieważ demos musi być narodowo i kulturowo jednolity. Już widzę reakcję Marksa na te słowa! Ale mogę sobie też wyobrazić zdziwienie internacjonalistycznie usposobionych działaczy i działaczek lewicy, którzy marzyli o ponadnarodowej republice i walczyli o nią.
Lewica, powinniśmy pamiętać, tradycyjnie sprzeciwiała się burżuazyjnemu przesądowi o symetrycznej relacji między narodem i suwerennym parlamentem. Lewica uważała, że tożsamość tworzy się poprzez walkę polityczną: klasową, postkolonialną, przeciw patriarchatowi, płciowym i seksualnym stereotypom, i tak dalej. DiEM, wzywając do paneuropejskiej kampanii nieposłuszeństwa wobec ponadnarodowych elit – aby stworzyć europejski demos, który umożliwia istnienie demokracji – prezentuje więc podejście, które przynależy do tradycji lewicy. Fassina i inni atakują dziś to podejście, opowiadając się za powrotem do polityki jednego narodu, jednego parlamentu i jednej suwerenności, w którym internacjonalizm to co najwyżej współpraca między państwami narodowymi.
Fassina przywołuje Antonio Gramsciego na podparcie tezy o tym, że to narodowym sprawom należy się pierwszeństwo. Pisze że Gramsci opowiadał się za podejściem „narodowo-ludowym, aby zakorzenić w ludzie i umożliwić hegemonię Włoskiej Partii Komunistycznej, której symbolem był sierp i młot na tle włoskiej flagi”. Żebyśmy mieli jasność: Gramsci twierdził, że aby osiągnąć międzynarodowy postęp, lewica musi tworzyć lokalne i narodowe ruchy postępowe. Nie dawał jednak temu co narodowe pierwszeństwa, ani nie twierdził, że ponadnarodowe instytucje demokratyczne są czymś nieosiągalnym albo niepożądanym.
DiEM, w duchu Gramsciego, podkreśla że nasz europejski bunt powinien mieć miejsce na każdym – miejskim i regionalnym, w krajowych stolicach i w Brukseli – poziomie, bez przedkładania jednego nad drugi. Tylko przez paneuropejską sieć zbuntowanych miast, regionów i rządów narodowych, ruch progresywny może zdobyć hegemonię – w Grecji, we Włoszech, w Anglii, wszędzie.
Ktoś mógłby nieco złośliwie zapytać, dlaczego zatrzymujemy się na poziomie unijnym. „Czy jako internacjonaliści, nie powinniście opowiadać się za demokracją ogólnoświatową?”. Odpowiadamy, że za tym właśnie jesteśmy, globalną demokracją budowaną z ponadnarodowych pozycji. DiEM buduje więzi z ruchem Berniego Sandersa i zdobywa członkinie i członków w Ameryce Łacińskiej, Australii i Azji. Ale – na dobre i na złe – historia przyniosła Unię Europejską, projekt bez narodowych granic, z wieloma dobrymi rozwiązaniami, które warto zachować. Lewica musi bronić tego braku narodowych granic, polityki klimatycznej, nawet programu wymian studenckich Erazmus. Sprzeciwianie się tym wspaniałym zdobyczom w innych wypadkach wstecznej Unii Europejskiej byłoby wbrew podstawowym zasadom lewicy.
Postępowy pomysł na Europę DiEM25
Ruchy postępowe muszą walczyć, by przywrócić polityczny i demokratyczny charakter procesu decyzyjnego. Donald Trump w USA, prawicowi Brexitowcy w Wielkiej Brytanii czy Le Pen we Francji wyrośli dzięki kryzysowi gospodarczemu, który z kolei wziął się z dwóch innych kryzysów: katastrofy finansjalizacji i porażki demokracji liberalnej.
Pytaniem dla europejskiej lewicy (a także Zielonych, liberałów, feministek i tak dalej) jest dziś pytanie o to, czy tę walkę uda się wygrać dzięki reformie, wyjście z UE czy – jak sugeruje DiEM25 – kampanię nieposłuszeństwa wewnątrz, jak i wobec Unii Europejskiej. DiEM stworzono, aby przedstawić autentyczną alternatywę, ponadgraniczną falę zdolną zjednoczyć nas politycznie w Europie – w Unii Europejskiej i poza nią opierać się to musi na sojuszu demokratów z różnych tradycji politycznej na wszystkich poziomach zaangażowania, od miejskiego po państwowy.

Tym, którzy uważają wezwanie do ponadnarodowego ruchu demokratycznego za utopijne, odpowiadamy, że demokracja ponadnarodowa pozostaje pełnoprawnym i realistycznym celem długoterminowej polityki i, w lewicowej tradycji, od zawsze nim była. Osiągnąć ten cel można jednak wyłącznie dzięki szczegółowemu planowi na działanie tu i teraz.

Po pierwsze, sprzeciwiajmy się jakimkolwiek historyjkom o tym, że potrzebujemy „więcej Europy, bo w dzisiejszych warunkach oznacza to tylko żelazną klatkę zinstytucjonalizowanych oszczędności. Po drugie, pokażmy Europejkom i Europejczykom nowy plan zadań dla instytucji europejskich: aby powstrzymały kryzys, odwróciły nierówności i wzbudziły nową nadzieję. Po trzecie, upewnić się, że owy schemat przewiduje, jak zachować internacjonalizm w wypadku, gdyby unijny establishment, z powodu jego autorytaryzmu niekompetencji, doprowadził do rozpadu UE.
„Unia albo się zdemokratyzuje, albo rozpadnie!” – pozostaje naszym sloganem. Nie możemy przewidzieć, co się stanie, ale walczymy o to pierwsze, jednocześnie przygotowując się na drugie. Czemu? By pokonać najgorszego wroga europejskiej demokracji, euro-TINĘ, reakcyjny dogmat o tym, że nie ma alternatywy [there is no alternative, TINA] dla dzisiejszej polityki niż rozczłonkowanie UE. Antidotum DiEM jest przedstawienie postępowego programu w porozumieniu z lokalnymi, regionalnymi i narodowymi aktorami w ciągu kolejnych osiemnastu miesięcy. Złożenie tego razem pomoże pokazać rozczarowanym Europejkom i Europejczykom, że choć to szokujące, alternatywa faktycznie istnieje.
Program ten będzie pragmatyczny, radykalny i spójny, zawierający propozycje, które można natychmiast wdrożyć dla ustabilizowania europejskiej gospodarki, dając przy tym więcej suwerenności radom miejskim, regionom i parlamentom. Przedstawimy plany interwencji instytucjonalnych, które ograniczą koszty ludzkie, na wypadek gdyby euro miało się załamać, a Unia Europejska rozpaść. W tym procesie mieszkanki i mieszkańcy kontynentu będą mogli wytworzyć swoją europejską tożsamość, która tylko doda energii ich narodowym kulturom, parlamentom i władzom lokalnym. Program DiEM zjednoczy postępową międzynarodówkę przeciwko międzynarodówce nacjonalistów, która nabiera siły na całym świecie.
Droga naprzód
Unia Europejska doszła do stanu zaawansowanego rozkładu. Są dwie możliwości na jej przyszłość: albo jeszcze nie minęliśmy punktu, za którym nie ma odwrotu, i da się UE zdemokratyzować, ustabilizować, nadać jej racjonalny i humanistyczny kształt. Albo rozpad jest już pewien.
DiEM wierzy, że olbrzymim błędem w każdym z tych wariantów byłoby porzucić kampanię na rzecz demokratyzacji. Jeśli wciąż możliwe jest wyobrażenie sobie demokratycznej UE – a jest to coraz trudniejsze z minuty na minutę – szkoda tego nie spróbować. Jeśli nawet jednak wierzymy, że nie ma dla UE już nadziei na demokratyzację, to porzucić tę walkę i skupić się na wyjściu z UE, jako celu samym w sobie, oznacza oddać całą rozgrywkę w ręce jedynej siły, która może na takim rozwiązaniu zyskać: ksenofobicznej prawicy.
Na pytanie, co robić, DiEM odpowiada:
– żywiołowo prowadzić kampanię za demokratyczną UE – nawet jeśli nie wierzymy, że UE może, albo powinna, istnieć w bieżącej formie;
– obnażać autorytaryzm niekompetencji UE;
– organizować obywatelskie i rządowe nieposłuszeństwo w Europie;
– pokazywać, przez samą strukturę DiEM, jak paneuropejska demokracja może działać na wszystkich poziomach i w każdej jurysdykcji;
– zaproponować spójny i progresywny plan dla Europy, który zawierać będzie rozsądne, oszczędne i przemyślane propozycje na naprawdę Unii Europejskiej, jak i poradzenia sobie w sytuacji rozpadu strefy euro i UE, jeśli establishment do tego dopuści.
 
Tekst ukazał się na łamach magazynu „Jacobin”. Przekład Jakub Dymek.

DiEM25 o Brexicie

Posted by & filed under Artykuły.

Wygrał BREXIT, ponieważ establishment Unii Europejskiej sprawił, że wizja bardziej demokratycznej Europy okazała się dla Brytyjczyków niewyobrażalna. DiEM25 prowadziło energiczną kampanię na rzecz pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
Wygrał BREXIT, ponieważ establishment Unii Europejskiej swoimi antydemokratycznymi rządami (i dławieniem krajów słabszych, jak Grecja) sprawił, że wizja bardziej demokratycznej Europy okazała się dla Brytyjczyków niewyobrażalna.
Zostaliśmy pokonani.
Możemy jednak z honorem spojrzeć dziś w oczy tym, którzy trzymają władzę w Brukseli, Berlinie, Frankfurcie czy Paryżu, i powiedzieć: „Próbowaliśmy ocalić Unię Europejską przed wami. Ale wy, systematycznie tłumiąc domagające się demokracji głosy, zatruliście Wspólnotę tak, że nie udało nam się przekonać Brytyjczyków do pozostania”.
Jako DiEM25 nie oddajemy się jednak rozpaczy i nie ustaniemy w naszych wysiłkach z powodu zwycięstwa BREXIT. Przed naszym demokratycznym, paneuropejskim ruchem stają właśnie nowe, ekscytujące wyzwania.
W DiEM25 odrzucamy wpisaną w BREXIT logikę dezintegracji. Ale odrzucamy też logikę starego porządku, którego protagonistami są ludzie pokroju Davida Camerona, Tony’ego Blaira, Wolfganga Schäuble, François Hollande’a, Jean-Claude Junckera, Hillary Clinton oraz ci wszyscy, którzy przyczyniki się do ograbienia Unii Europejskiej z demokratycznej duszy, legitymizacji i integralności.
DiEM25 żałuje, że obywatele i obywatelki Wielkiej Brytanii zdecydowali się na opuszczenie Wspólnoty. Zarazem jednak musimy poprzeć i docenić determinację i niezgodę Brytyjczyków na dalszą deprecjację demokratycznej suwerenności, która dokonuje się poprzez odpolitycznianie politycznych decyzji i jest prostą konsekwencją demokratycznego deficytu w Unii Europejskiej.
Jako DiEM25 musimy wykorzystać BREXIT, żeby promować nasz program i przeciwstawić się establishmentowi Unii Europejskiej jeszcze mocniej niż dotychczas.
Dezintegracja Unii Europejskiej postępuje w najlepsze. Europa bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje dziś budowania mostów i jednoczenia europejskich demokratów bez względu na granice i podziały polityczne. To własnie robimy w DiEM25. Tylko w ten sposób możemy uniknąć dalszego osuwania się w ksenofobiczną przepaść przypominająca lata 30. XX wieku. W tym przedsięwzięciu na pewno pomogą nam ci Brytyjczycy, którzy stoją po stronie postępu.

Co dalej z DiEM25? Warufakis odpowiada na list Zielonych

Posted by & filed under Artykuły.

W związku z zainaugurowaniem w Berlinie ruchu DiEM25 jedenaścioro przedstawicielek i przedstawicieli Zielonych (w tym dwójka europosłów) wystosowało do DiEM list otwarty, wyrażając radość z jego „narodzin” i wzywając do wspólnej walki o Europę Demokratyczną, Ekologiczną, Humanistyczną i Otwartą. Poniżej odpowiedź Janisa Warufakisa na ten list (wersja angielska dostępna pod tym linkiem).
Drodzy Młodzi Europejscy Zieloni,
Drogi Florencie, Julienie, Karimo, Michelu, Rui, Vedranie, Adamie, Lauro, Teo, Zakio i Patricku,
Macie słuszność: marzenie o zjednoczonej, zdemokratyzowanej Europie to nasza jedyna broń przeciwko podzielonemu, autorytarnemu, potencjalnie Mrocznemu Kontynentowi.
Nasze wspólne marzenie to jedyne remedium na wspólny koszmar, którego kształt wyłania się na naszych oczach. Jednak aby to remedium było skuteczne, musimy zjednoczyć siły.
Musimy przezwyciężyć charakterystyczną dla postępowych ruchów skłonność do padania ofiarą syren niezgody.
Potrzebujemy szerokiej koalicji europejskich demokratów, idącej w poprzek tradycyjnych podziałów. Potrzebujemy lewicy, zielonych, liberałów i progresywnych konserwatystów.
Jak podczas berlińskiej inauguracji ruchu DiEM powiedział Brian Eno, demokraci to ludzie, którzy wiedzą, że nie dysponują wszystkimi odpowiedziami, a jednocześnie pozostają przekonani, że razem możemy wypracować dobre odpowiedzi, pomocne działania i sensowne polityki.
Wasz list otwarty do inicjatorek i inicjatorów DiEM25 to źródło wielkiej nadziei, że nasze utopijne marzenie nie tylko stanowi jedyną alternatywę dla budzącej grozę dystopii, lecz że jest to również projekt pragmatyczny. Fakt, że byliście razem z nami obecni (niektórzy fizycznie, inni duchem) na berlińskim spotkaniu oznacza, że DiEM25 to również Wasz ruch, Wasza infrastruktura. Wraz z wieloma innymi osobami z rozmaitych ruchów społecznych, organizacji i partii politycznych, osobami, które również przyłączyły się do DiEM25, i wraz z innymi, którzy wkrótce do nas dołączą, będziemy mieli sposobność współtworzenia naszej Rozmowy, organizowania naszych Zgromadzeń i planowania naszych Działań, aby wspólnie wypracować Nowy Konsensus, które potrzebuje Europa, aby powstrzymać proces zagrażający rozmontowaniem jej instytucji, rozmyciem jej integralności i utratą jej ducha.
Do DiEM25 wnosicie rzecz bezcenną: głos młodszego pokolenia ruchu zielonych.
Prawdę mówiąc, wielu ze starszych przedstawicieli lewicy, socjaldemokracji, związków zawodowych czy tradycji liberalno-demokratycznej nie przywiązywało w przeszłości dostatecznej wagi do niszczących skutków mentalności nastawionej na wzrost za wszelką cenę. Od pewnego czasu rozumiemy jednak skalę presji wywieranej na naszą planetę przez ludzkość zorientowaną na krótkowzroczną maksymalizację zysków czy, jak powiedzieliby lewicowcy, na akumulację kapitału. Rozumiemy dziś prostą prawdę, że sprawiedliwość społeczna nie zwycięży, jeśli ludzkie społeczeństwa będą nadal beztrosko niszczyć swoje środowisko. Wciąż jednak potrzebujemy Was, europejskich młodych Zielonych, aby podtrzymywać świadomość tego, jak centralne miejsce zajmują kwestie ekologiczne w kształtowaniu nastawienia umysłowego niezbędnego dla progresywnej polityki.
Pozwólcie, że napiszę parę słów o zagadnieniach praktycznych, o tym, jak chcemy przekształcić DiEM25 z intencji w rzeczywisty ruch społeczny. Aby uczynić z DiEM25 naszą wspólną infrastrukturę, nasz wspólny ruch, potrzebujemy zmobilizować miliony Europejek i Europejczyków wokół sześciu wspólnych zagrożeń i wyzwań, wymagających wspólnych europejskich rozwiązań.
DiEM25: sześć kampanii, sześć zgromadzeń, sześć dokumentów programowych
Aby rozwinąć DiEM25 jako oddolny ruch społeczny, musimy zaangażować nasze członkinie i członków w nieustający dialog na sześciu konkretnych „polach bitewnych”.
1. PRZEJRZYSTOŚĆ TERAZ! – Pierwsza kampania ruchu DiEM25 dotyczyć będzie żądania, aby wszystkie procesy decyzyjne na poziomie Unii Europejskiej odbywały się na oczach obywatelek i obywateli. Domagamy się, aby spotkania Rady Europejskiej, ECOFIN-u, Eurogrupy, FTT, ESM itp. były dostępne dla wszystkich Europejek i Europejczyków. Mamy również zamiar obnażyć nieprzejrzystość procesów decyzyjnych, które mogą na bardzo, bardzo długo pozbawić nas demokracji, takich jak trwające negocjacje TTIP.
2. Wyobrażenie sobie demokratycznej europejskiej Konstytucji – i proces prowadzący do powołania ZGROMADZENIA KONSTYTUCYJNEGO, które ją stworzy.
3. EUROPA OTWARTA: na uchodźców, imigrantów i solidarność z „innymi”.
4. PRACA, wartość pracy i dystrybucja dochodu w europejskich społeczeństwach.
5. Europejski ZIELONY NOWY ŁAD & PIENIĄDZE EUROPY – sfinansowanie zielonej transformacji, a jednocześnie rozwiązanie problemów długu, kryzysów bankowych, niedostatecznych inwestycji, nierównowagi wewnątrz Europy oraz złagodzenie ubóstwa. Dodatkowo integracja polityki pieniężnej ponad podziałem na kraje strefy euro i kraje poza strefą euro. Oto strategia DiEM25 przeciwko gwałtownej reakcji establishmentu (posuniętej aż do gróźb sparaliżowania systemu bankowego każdego kraju, który spróbowałby prowadzić politykę zalecaną przez DiEM). Ponadto tworzenie równoległych systemów płatniczych oraz walut komplementarnych i szersza perspektywa w odniesieniu do organizacji globalnego systemu monetarnego, w którym Europa jest dziś największą gospodarką.
6. ZIELONA TRANSFORMACJA & SUWERENNOŚĆ TECHNOLOGICZNA. – W co Europa powinna inwestować? I jak może uniknąć stania się zakładniczką technologicznych decyzji podejmowanych przez ponadnarodowe olbrzymy w interesie ponadnarodowych olbrzymów?
Każdy z tych tematów stanowi „pole bitewne”, a zarazem okazję do oddolnych spotkań na przestrzeni całego kontynentu europejskiego. Zwieńczeniem takich spotkań będzie Zgromadzenie, zwołane w wybranym mieście Europy. Proponujemy następujące pięć kroków:
Krok 1 – WSTĘPNA AGENDA – lista pytań/zagadnień do każdego z sześciu „pól bitewnych” będzie rozpowszechniania na stronie diem25.org, aby zachęcić członków i członkinie ruchu do dzielenia się pomysłami i propozycjami.
Krok 2 – WYDARZENIA – Członkowie i członkinie DiEM25 zorganizują fizyczne spotkania w swoich regionach, aby przedyskutować konkretne zagadnienia-„pola bitewne”. Myślę tu o spotkaniach w budynkach samorządowych, teatrach, kinach, ośrodkach kultury itp.
Krok 3 – DOKUMENT PROPOZYCJI POLITYCZNYCH – Wszystkie rekomendacje, problemy i sugestie wyrażone podczas WYDARZEŃ zostaną skompilowane w postaci DOKUMENTÓW PROPOZYCJI POLITYCZNYCH (po jednym na każde „pole bitewne”) w celu przedstawienia na ZGROMADZENIU DiEM.
Krok 4 – DOKUMENT ZGROMADZENIA – Każdy z DOKUMENTÓW PROPOZYCJI POLITYCZNYCH zostanie przedyskutowany na poświęconym mu ZGROMADZENIU, w celu wypracowania końcowego DOKUMENTU ZGROMADZENIA.
Krok 5 – REFERENDUM – Każdy z sześciu DOKUMENTÓW ZGROMADZENIA zostanie poddany głosowaniu wszystkich członkiń i członków DiEM za pomocą internetu. Jeśli zostanie przyjęty, stanie się DOKUMENTEM PROGRAMOWYM DiEM w danej kwestii.
Ten oddolny proces doprowadzi do stworzenia sześciu dokumentów programowych DiEM w dziedzinach, w których istnieje zagrożenie dla Unii Europejskiej. Wspólnie będą one stanowić Całościowy Program DiEM na rzecz Demokratyzacji Unii Europejskiej.
Równolegle do Zgromadzeń i procesu, który do nich prowadzi, DiEM będzie organizować inne kampanie i wydarzenia w całej Europie, reagując na rozwój sytuacji. Np. pod koniec maja 2016 zamierzamy zorganizować Wydarzenie DiEM25 w Londynie, aby w przededniu brytyjskiego referendum w kwestii członkostwa w UE dyskutować o zagadnieniu suwerenności na poziomie narodowym i unijnym.
Drodzy Młodzi Europejscy Zieloni,
Drogi Florencie, Julienie, Karimo, Michelu, Rui, Vedranie, Adamie, Lauro, Teo, Zakio i Patricku,
Nie ma gwarancji, że nam się uda. DiEM25 to jedynie promyk nadziei.
W Berlinie zapaliliśmy wspólnie małą świeczkę, odmawiając marnowania naszej energii na przeklinanie ciemności.
Teraz od nas wszystkich zależy, czy ta świeczka zamieni się w dodającą otuchy latarnię morską. Wasz list dowodzi, że już zaczęliśmy tę pracę.
Tak więc – wstrząśnijmy wspólnie Europą.
Łagodnie.
Empatycznie.
Ale stanowczo!
Carpe DiEM25

European Democracy: the Force Awakens

Posted by & filed under Artykuły.

To the initiators of DiEM 2025,
To the friends of democracy and Europe and all its citizens,
Dear Yanis, You have a dream. It’s ours too.
A particular idea of Europe drives us. An open, transnational and sovereign Europe. A large, mobilized, popular and inclusive European democracy. Nevertheless, day after day, the European continent falls further in political and moral powerlessness. An upsurge from the extreme right, and a xenophobic and antagonistic downturn, we cannot stand this confiscation of our European dream anymore by “every-­man-­for-­himself” movements and governments subservient to the interests of a few.
Our Europe is different. To a level that meets its values, respects its citizens and welcomes those seeking refuge. We dream of a citizen Europe with shared sovereignty where all Europeans would trust their national and local parliaments again and would decide together their common future in the European Parliament. A continent unified in diversity and solidarity, where sharing a currency and supranational institutions manifests the feeling of a common destiny. Yes, we want to get democracy out of dark rooms where the European Council, and thus the Member States sequester it. Everywhere in Europe and beyond, ecologists have “democracy as a project”. We stand for the democratic renewal in Europe as a necessary condition for an exit from the crisis, even if it is not enough. We have been convinced for a long time of the necessity of an European sovereignty and thus an European Constituent Assembly!
We are not naïve. We know that, in the name of a certain kind of European integration, policies are conducted that enslave both the citizens and the very idea of Europe. But we are realistic. Nothing can be built on ruins. Beyond us stand six decades of peace, rapprochement, shared prosperity and gradual reunification of a continent once divided by incessant wars and games of nuclear superpowers. Yet do not forget all those who are already working on a change for Europe. At the heart of the institutions, there are not only cold technocrats or neoliberal politicians in the pocket of multinationals. We have never confused political Europe with European policies.
Some of us are in Berlin for the launch of DiEM25 and it is exactly because we are daily activists for democracy, ecology, solidarity and tolerance and think that we need to go even further towards the alternative. We think that the answer to the social, economic, democratic, moral, climate and energy crises requires the implementation of radically new politics. In parallel to democratic reform, the necessary solidarity between Europeans and generations requires the abandonment of the myths of infinite growth and materialistic consumerism. Climate change compels us to rethink everything on small and large scales, from energy to food, debt to migration, mobility to wealth sharing, from foreign policy to commercial strategies. It’s time to finally enter the 21st century.
To feed this new imaginary, to make it desirable and share it with as many people as possible, we need concrete projects, coming from our fights, ingrained in reality and on the field: basic income and maximum wage, local and complementary currencies to the Euro, renewable and citizen controlled energies, agroecology, common goods, cooperatives, education, culture­ there is plenty to tackle in the future! And above all, we will have to rethink our political identities: yesterday’s labels are expired. The important thing is not where we come from, but where we want to go together.
You are Europe, we are all Europe, even those who prefer the cosy comfort of false certainties from the nation state. It is necessary to overcome our fears and fantasies, to transform our societies and to write together a new page of history. Europe is the future of our collective and plural sovereignty, of a just and sustainable prosperity.
Dear friends of democracy, dear friends of Europe, dear initiators of DiEM2025, you are right to think that a difference can be made. With our differences and similarities, let’s try!
Long live democracy. Long live Europe. Long live the European democracy.
Signatories:
Florent Marcellesi (spokesperson, EQUO in the European Parliament, Spain),
Julien Bayou (spokesperson, Europe Écologie-Les Verts, France),
Karima Delli (MEP, France),
Michel Reimon (MEP, Austria),
Rui Tavares (ex-MEP, Portugal),
Vedran Horvat (Croatia),
Adam Ostolski (spokesperson, Polish Greeen Party),
Laura Carlier (spokesperson, FYEG, Belgium),
Teo Comet (spokesperson, FYEG, Finland),
Zakia Khattabi and Patrick Dupriez (co-spokespersons, Ecolo, Belgium)

Britain needs DiEM25; and DiEM25 needs Britain

Are we experiencing the beginning of the end of Europe?

Posted by & filed under Artykuły.

I hope not but I fear we may very well be experiencing the EU’s disintegration.
The Eurozone has been, for some time now, in an advanced state of deconstruction. Think about it: If someone were to hand you over a gift of 10 million euros (that would be nice, wouldn’t it?), and you were given a choice between having it credited to a German, an Italian, a Portuguese or a Greek bank account, would you be indifferent? Of course not. You would rather you had the money in a German or Dutch bank account, fully aware of the fact that the probability of a haircut of your deposits is much higher in Italy or Greece. This is a sure sign that the Eurozone is fragmented. There is plenty of evidence that it is fragmenting further (instead of consolidating). For instance, if you look at the concentration of public debt, it is clear that public debt is being concentrated more and more in the banks of the said state (which is the opposite of what should be happening if we had a proper monetary and banking union).
Beyond the Eurozone, Schengen has already been suspended and is under enormous strain as the forces of xenophobia, ultra-nationalism and plain paranoia are taking over. The EU’s inability is come to terms with what is, after all, a mild refugee crisis (as compared, for instance, with that facing Jordan or Lebanon) speaks volumes in this regard.
At the political level, on multiple issues, the EU’s disintegration is everywhere to be seen. Eastern European governments openly declare their opposition to the very principle of solidarity, the British electorate is alienated from Brussels (and will vote to stay in only out of fear of the unknown), Europe’s Southern Periphery is ravaged by an unnecessary depression that is fully due to the toxic macroeconomic management of a Brussels-Frankfurt establishment that is far more interested in pretending to enforce unenforceable rules than to serve the Union’s interests.
To recap, recall the Soviet Union experience. When a non-viable economic architecture is maintained through authoritarianism and brute political will, its collapse is postponed. But when it comes it is very fast and very painful. I hope that Europeans manage to democratise the EU before we have a repeat performance.